TUTIBeauty piling kawitacyjny - test

Witam Was wszystkim po Świątecznym obżarstwie.
Dzisiaj miałam okazję przetestować nowy prezent ( co prawda nie mój, ale byłam jedną z pierwszych osób) domowy piling kawitacyjny.

Wszystkie kobiety, a z całą pewnością ich większość wie, że uczęszczanie do salonu kosmetycznego na cotygodniowy zabieg kawitacji jest kosztowny i czasochłonny. Idealnym prezentem gwiazdkowym okazał się domowy sprzęt do pilingu kawitacyjnego.
Jego użycie jest bardzo prosto i zajmuje do 10- 45min ( w zależności od potrzeby).

Dzisiaj go testowałam i muszę przyznać, że jestem zadowolona z efektu. Producent napisał w instrukcji, że właściwy efekt będzie widoczny po używaniu go przez miesiąc raz w tygodniu ale przyznam się szczerze, że już po pierwszym zabiegu twarz wydaje się być dużo gładsza i napięta, a kosmetyki czy serum wchłaniają się niemal odrazu.

Piling odsłania młodsze warstwy skóry, złuszcza stary naskórek i oczyszcza pory. Przez to też twarz wydaje się bardziej promienna i napięta.

Do całego zabiegu potrzebujemy tylko oczyścić twarz z makijażu, kilka wacików do zwilżania twarzy w trakcie zabiegu i miseczkę z wodą. A potem serum lub olejek lub też inny kosmetyk, który zazwyczaj nakładamy na twarz.






Coś mój aparat zwariował i mam blade usta :)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz